środa, 5 sierpnia 2015

Wpadamy w rutyne z tymi wizytami :)

Urlop na miejscu to i grzech nie wpasc na budowe. Nawet jesli jedyne co sie zmienia, to kolejne warstwy pustakow na dzialowkach poddasza i kolejne deski na dachu :)



Dla urozmaicenia, mielismy pierwszych gosci... Zone Ernesta, ktora oprowadzal Marek oraz
Dalszego sasiada, ktory zawital na budowe bo... chyba mu sie nudzilo ;)


A popoludniu zobaczylismy jak wyglada piaty inwestor, ktory dzielnie w mamy brzuszku doglada postepow - Maks








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.